,,Pearl Harbor,,(2001) - Reż.Michael Bay
Rafe
McCawley i Danny Walker byli przyjaciółmi od urodzenia. Po
latach, w czasie służby wojskowej w Pearl Harbor Rafe poznał
pielęgniarkę Evelyn Johnson i zakochał się w niej, a kobieta
odwzajemniła uczucie. Następnego dnia Rafe wstąpił do Orlego
Szwadronu, który wspomagał Brytyjczyków w bitwę o
Anglię. Został zestrzelony w czasie misji i uznany za zaginionego.
W Pearl Harbor Danny poinformował Evelyn, że Rafe zginął. Po
jakimś czasie nawiązało się uczucie między Dannym i Evelyn.
Film ten od
początku wciągnął mnie. Począwszy od akrobacji wyczynianych na
niebie przez lotników, kończąc na romantycznej miłości,
przystojnych mężczyznach czy wartkiej akcji. W produkcji możemy podziwiać odważne czyny lotników, żołnierzy, piechoty morskiej. Ważną rolę odgrywają też pielęgniarki, które pomagały ranny żołnierzom i pomagały dotrwać do końca tym konającym, dla których nie było już szans.
Tłem akcji jest atak japończyków
na Pearl Harbor, hawajską wyspę, który miał miejsce 7
grudnia 1941 roku. Oglądając to, schematycznie przypomina
,,Titanica,,. Romantyczna miłość na tle prawdziwych, tragicznych
wydarzeń. Moim zdaniem taki zabieg jest jak najbardziej
niepotrzebny, ponieważ jeżeli fakty historyczne są ciekawe i warte
opowieści, to skupmy się tylko na nich, a nie wymyślaniem
romantycznego wątku. Nie biorąc pod uwagę tego jednego minusu,
produkcja jest całkiem w porządku. Ben Affleck w roli Reafe'a
McCawley'a dostaje ode mnie mocne 8/10, ponieważ momentami jego
postać była dość irytująca. Plusem filmu jest nieziemska muzyka
skomponowana przez Hansa Zimmera i cudowne krajobrazy w tle.
Kto jest ciekawy, jak wyglądał
przebieg ataku na tytułowy Pearl Harbor i jak bronili się
żołnierze, polecam go zobaczyć.
OGÓLNA OCENA:8/10
Komentarze
Prześlij komentarz